niedziela, 31 marca 2019

Hej!
Dawno mnie tu nie było ale ostatnio dość dużo się u mnie działo.
W poprzednim poście wstawiłam zdjęcia z mojego ostatniego pobytu w Walli, teraz może troszkę o nim wam opowiem.
No więc do Walli pojechałam wraz z bratem i jego żoną, dziećmi i ich psem na trzy dni. Mieszkaliśmy w małym domku który przypominał mi troszkę hatke Hobbita. Było tam pięknie... Kamienne ściany, drewniany strop i kominek w rogu salonu, a z okna widok na ocean... No zakochałam się w tym miejscu! Niestety nie mogę wam pokazać zdjęć ponieważ gdzieś mi się zgubiły w otchłani mojej galerii.
Wracając... moja rodzinka lubi aktywnie spędzać czas więc jeszcze w dzień przyjazdu (po ciężkich 6 godzinach w samochodzie) poszliśmy na pobliskie klify zobaczyć zachód słońca...
Na drugi dzień pojechaliśmy zobaczyć pobliskie miasteczka oraz plaże. Pogoda dopisała nam na tyle że udało się nam nawet pomoczyć nogi w oceanie oraz zobaczyć jak serferzy walczą z falami. Wieczorem powrót do domu i gra w monopolly. Tak minął nam drugi dzień.
Trzeciego i niestety ostatniego dnia postanowiliśmy już bardziej na spokojnie porobić zdjęcia i odpocząć więc wybraliśmy się na plażę White Sand Bay którą pokochaliśmy ze względu na piękny widok ale i wyspę, klify oraz serferów których można było obserwować i cykać im fotki! Niestety mój aparat się na mnie obraził i uporczywie utrudniał mi zrobienie tego jednego cudownego ujęcia :(
No cóż musiałam się zadowolić tym co zrobiłam i wiem że zdjęcia są np. prześwietlone ale i tak je kocham bo mogę sobie powspominać te piękne 3 dni w boskiej Walli :D



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

25.11.19 Jeszcze tylko 5 dni do grudnia a już czuć zapach cynamonu, goździków i pomarańczy w powietrzu. Wczoraj udało mi się odwiedzić ka...